czwartek, 6 kwietnia 2017

Ale mi wstyd! Ale mi głupio! Jak mogłam być tak popierdolona. Jak mogłam pokazywać lata temu niepewność siebie, że gdy odejdzie ta jedyna osoba na dłużej niż chwilę, bo chce pobyć w swoim świecie, to robiłam te głupie sceny. Jak mogłam być taka? Nie ma to jak spotkać takiego faceta, takiego przypominającego zachowaniem mnie z przeszłości, a w dodatku który od czterech dni ubzdurał sobie coś, co nie ma przełożenia do rzeczywistości. Naprawdę uważa, że skoro nie odpisałam to go olewam, zdradzam, mam kogoś czy się nim nie interesuję. Ba! Mam tłum facetów z którymi pisze nieustannie, a nie piszę z nim, i jest mu smutno i chuj wie co jeszcze.A nawet jeśli mam tych facetów to co? Nic sobie nie obiecywaliśmy, nie po czterech dniach, w ogóle jest to abstrakcyjne jak desperacja ludzi posuwa się daleko. Jak ludzie bardzo muszą być niepewni siebie, by się płaszczyć przed kimś kto ma ich w dupie i dać poniżać? Nie rozumiem tego ale dobrze, że trafiłam na takiego typa właśnie cztery dni temu, bo inaczej nie uświadomiłabym sobie jaka byłam w przeszłości. Mała, brzydka, zakompleksiona, płacząca wariatka, co wręcz zachowywała się jak stalkerką, by mieć wybraną osobę przy sobie. Szantaże emocjonalne i inne cuda wianki, które raczej nie były ani fajne, ani miłe, ani nie wnosiły niczego dobrego do relacji. Jak bardzo trzeba być zdesperowaną, by posuwać się do takich czynów? Nie wiem, ale waśnie ten przypadkowy gość, fan najdurniejszego zespołu na świecie uświadomił mi wszystkie moje tamtejsze błędy. Jest mi tak głupio, jakbym zasłużenie dostała w pysk. To straszne, ale nie chce by ten cymbał się wkręcał, by źle interpretował rzeczywistość. Zakocha się jeszcze i będzie stalkerem jak Sebastian. Takie uzależnienia emocjonalne nie są dobre. Jedyne wyjście to zerwać kontakt z tym nowo poznanym, by nie tracić czasu na takiego cwela, co robi jakieś chore jazdy. A niby inteligent, niby poważne studia ukończył, a tutaj taka desperacja, takie płaszczenie się przede mną jak dałam mu jasno do zrozumienia, że mam go gdzieś i jego plany na przyszłość. to chore, ludzie są chorzy, nawet nie widzi moich zdjęć, ani tym bardziej nic o mnie nie wie. Wymieniliśmy parę zdań. Dopiero po czasie zapytał o moje imię, więc... to mówi samo za siebie. Jasne, że się przedstawiłam. Mam gdzieś co sobie pomyślą, nawet wysyłam zdjęcia jeśli trzymam z kimś dwudniowy kontakt, ale wiem, że nie ma ludzi niezastąpionych. Nic nie jest na zawsze... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz