środa, 14 grudnia 2011

Nie teraz

Dziś było tak jakoś źle…

Napisałam do NIEGO.

Wiem, nie powinnam tak po raz kolejny się narzucać, zwierzać tego wszystkiego. Musiałam, znowu to zrobić! ON, przyjął mnie ciepło (albo tylko sprawiał takie wrażenie)…

Siedziałam na tym durnym GG i po raz pięćdziesiąty zwierzałam mu się ze wszystkiego. Nawet mi nie przerywał, zupełnie jakby nie czytał tego co piszę. Jednak to się nie liczyło. Ważne, że zawsze gdy było coś nie tak, mogłam wprosić się na pogawędkę na GG… To ON zaproponował, abym mówiła o wszystkim co mnie wkurza, sprawia radość czy też uspokaja. Podsumował, że ciekawie opowiadam.

Opowiadałam…



Dziś coś we mnie pękło i nie umiało pozbierać się do kupy. Nawet nie miałam ochoty malować. Nie teraz, nie dzisiaj. Nawet nie jutro, czy po jutrze. Po prostu nie! Muszę odpocząć, od tego wszystkiego. Poza tym, czuję się okropnie i mam migrenę. Czasem odnoszę wrażenie, że moje życie jest takie monotonne i jałowe. Zupełnie nie takie jak sobie wyobrażałam. Lubię malować, ale czuję tą presję dzikiego tłumu, którzy kradnie moją duszę… Oskar cały czas „przypomina”, że mamy wielkie projekty na wystawy. OK. Tylko nie dziś, proszę…

Nie mogę się na niczym skupić. Ten ból głowy rozsypuje mi ołówki, które trzymam w dłoni. Wszystko tak wiruje, emitując coraz potężny ból, który uniemożliwia myślenie. Nie potrafię tego przetrwać. Muszę się położyć, odpocząć, a jutro obudzę się z uśmiechem na twarzy.

Nikt nawet nie pozna, że dziś tak się czułam…

1 komentarz: