poniedziałek, 2 stycznia 2017

Czy to możliwe?

Problem jest w tym, by oboje chciało tego samego. "Gdybyś chciał, to byś był..." tak jest, naprawdę. Nie ma innej opcji, a psychologia z relacji damko - męskich przestudiowana wysokim poziomie sprawia, że nie potrafią myśleć w inny sposób. Łudziłam się, że jest okey, ale chyba nie jest. Nie lubię niejasnych sytuacji. Przez to, że muszę się domyślać, źle interpretuje różne komunikaty. Odzwyczajam się (tak mi się wydaje), trochę histeryzuję, ale i tak to ja się płaszczę. To nigdy nie jest dobrą wróżba. To ja wychodzę z inicjatywą spotkania w dobrej knajpie licząc na lepszy finał, niż początek znajomości. Pan D. sam mówił, że on tego nie rozumie, że ja taka twardziela, tak odpłynęłam, wkręcam się mimo iż ewidentnie widać jednostronne "narzucanie się". Przecież lepiej być jednością, niż dzielić się na dwa światy, do cholery! Czy to musi być takie skomplikowane? Za bardzo się wkręcam, i tylko D. umiał to hamować. Chociaż ciężko było skupiać myśli na czymś przyziemnym, to starałam się mocno. Może to znaczy... to znaczy... że zajebałam się... w chuj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz