wtorek, 13 grudnia 2011

Moje artystyczne gniazdko

Czarno to widzę. 

Mimo wczorajszych dobrych chęci, nie udało mi się postarzać…

Beznadziejnie.

Sterty niewypranych ciuchów, które pobrudziły się na skutek nieuważnego jedzenia potraw, czy też w chwili malowania obrazów…Wszystko to leżało na jednym z foteli.

Nie miała ani czasu, ani ochoty na pranie tych brudów. Myślę: „niech się dzieje, co chce”. Nawet mogę odwołać wizytę moich znajomych u mnie na chacie. Trudno.

Nie uśmiechała się do mnie szczotka czy mop. Jednak od czego ma się niezastąpioną przyjaciółkę. Matylda przybyła z pomocą i w pół dnia wszystko ogarnęłyśmy. Może nie jest jakoś rewelacyjnie wysprzątane, ale i tak jest ok…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz