sobota, 27 maja 2017

Wolałam myśleć, że A. nigdy nie czuł do nich nic prawdziwego. Wolałam sobie wmawiać, coś co nie do końca było prawdą. Z taką świadomością lepiej się zasypiało. Zachody słońca były dla mnie nagrodą za całe piekło na ziemi które wcześniej mnie spotykało. Topiłam się w promieniach słońca czekając na kolejny poranek, następny dzień przybliżający mnie do weekendu. Dziwił mnie jego szacunek do mnie. To poczucie winy z powodu zaczęcia tej znajomości w taki bezmyślny sposób mnie rozczulało. Raz się żyje, pomyślałam wtedy budząc się z obcym facetem obok mnie. Bez kaca moralnego. W końcu Zuza miała rację. Nie warto trzymać się zasad. Trzeba postawić czasem na spontaniczność. I patrzeć jak po wszystkim pakuje walizki i odjeżdża... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz