piątek, 5 maja 2017

Byłam za bardzo wstawiona. Właściwie tak czasem bywa. Spotkanie z Zuzą zawsze kończy się inaczej, niż było planowane. Nie wiem tylko dlaczego myślałam, że ona częściej klęczy przed facetami, niż z nimi rozmawia. Wcale nie była łatwa, ale pozwalała sobie czasem, na coś czego ja dopiero się uczyłam. Nagle uświadomiłam sobie, że poznałam kogoś z kim spontanicznie zaczęłam rozmawiać o wszelakich fetyszach. Jego imię zaczynające się na pierwszą literę alfabetu i ta męska budowa ciała oraz lekki zarost sprawiały, że nie mogłam być obojętna. Szukanie pocieszenia w drinkach, po tym jak tydzień temu zerwał z dziewczyną przyłapując ją na zdradzie nie było dobre, dlatego wybrał latte. Detektyw robiący zdjęcia z ukrycia to w jego wykonaniu niezły wyczyn. Przytaknęłam, na gdy stwierdził, że mam "na oko" tylko 19 lat. Nie wdawał się w szczegóły, może i lepiej, choć był moim rówieśnikiem, albo tylko rok młodszy ode mnie, nieważne. Granie młodszej wychodziło mi wyjątkowo swobodnie i wiarygodnie. Sama nie wiem na co ja się piszę. To jak ostatecznie zerwałam kontakt z Sebastianem w mediach społecznościowych dało mi poczucie niezależności. Chyba kręcili mnie faceci, którzy się mną nie interesowali, a w dodatku byli inteligentami. Właściwie mój dobry nastrój szedł w parze z pewnością siebie i jakoś poszło. To jeden z tych typów, którzy prześwietlają moją osobowość i wyczuł, że jestem jedną z tych, co albo się zakocha od razu, albo wcale. Przy czym to "wcale" ciągnie się u mnie latami. Tak, te problemy z zakochiwaniem się uwierały jak kamień w bucie. Bang! Może nie ma tego złego? Kto by przypuszczał, że ten majowy wieczór to będzie za mało, więc może i dobrze spędzać już trzeci raz z rządu upijając się słońcem. Wszystko przez, albo dzięki Zuzie. Radziła odcinać przywiązywanie się , a skupić na przyjemniejszych aspektach znajomości. Właściwie, to nie miałabym wyrzutów jakby ten chłopak kogoś na serio miał. Przecież skoro dwoje ludzi chce tego samego, to dlaczego się ograniczać? Po prostu czasem dobrze, jak ludzie się rozstają, takie życie. Wiem, że sama rozpieprzyłam "prawie związek" Seby, ale widocznie nie byli zdecydowani. Oberwałam do dupie, no okey, ale to było tak dawno temu, że chyba wymazałam to gumką do długopisu i zakopałam wraz z dawnym wizerunkiem samej siebie. Może i lepiej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz