piątek, 10 marca 2017

Why?

Coś się zjebało, gdy pękło we mnie to, co nie powinno. Dlaczego znowu siedziałam na tym durnym portalu randkowym, tym razem z bardzo zapomnianego konta, którego nie miałam aktywnego chyba tylko dlatego, że ktoś na nim mnie uraził, teraz nawet nie jestem w stanie wskazać palcem kto. Dziecinada, ale naprawdę czasem bywały wiadomości, które trafiały mnie i masakrowały od wewnątrz. I proszę, tak nagle, niespodziewanie dostałam wiadomość. Raczej dziesiątki wiadomości i tą jedną jedyną od... pana muzyka. Ile to minęło? Trzy miesiące? Po tym jak zerwał kontakt z dnia na dzień, nie odpowiadał na wiadomości, ani nawet nie udzielał się w social mediach. Jaka to ja byłam wtedy załamana, że tak uciekł bez słowa. Jakieś dwa tygodnie z życia trwałam samym analizowaniem dlaczego. Dlaczego zniknął bez słowa mimo iż wyszłam z inicjatywą spotkania się? Chłopów nie zrozumiem. Nawet już nie próbuję. W ogóle to dziwnym trafem nawet z prawie przyjacielem panem D. też przestałam się odzywać. Do kitu! Tak trudno było ogarnąć facetów, że tylko udane spotkanie z Zuzą rekompensowało mi bycie singielką. No i całe pudło czekoladowych lodów...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz