sobota, 11 marca 2017

Obojętne

Dziwne są poranki o 6 rano i jeszcze dziwniejsze wiadomości od kogoś, kto uciekł bez słowa, bez pożegnania. Po nim się tego nie spodziewałam, że się pojawi, że zniknie, a później odpisze na wiadomość którą właściwie kierował do kogoś innego, bo przecież skąd mógł wiedzieć, że mam drugie konto na portalu randkowym. Gdyby nie głupi przypadek myślałabym, że chłopak jest mega zapracowany i dokładanie sobie obowiązku którym jest pielęgnacja relacji, jest ponad jego siły. Nic bardziej mylnego. Wpadł jak śliwa w alkohol. Przecież nie ma się co płaszczyć przed kimś, kto ma mnie gdzieś. Nie ma co przekonywać kogoś do siebie kiedy ta osoba już podjęła decyzję, czy robić czegoś na siłę, bo tak to nic nie zmieni. Nigdy to nic nie dawało, bo człowiek czasem z litości przeciągnie znajomość, pobuja się z kimś dla własnych korzyści, a później wyrzuci za drzwi z rachunkiem za prąd. Tak więc odpisałam za tę wczorajszą, nieszczęsną wiadomość. Jedno krótkie zdanie, by inteligentnie wpadł na trop wiedząc z kim ma do czynienia. Wystarczyło. Ku mojemu zdziwieniu odpisał. Dosłownie jak głupi dzieciak przyłapany na gorącym uczynku w odpowiedzi przeprosił, jeśli sprawił mi przykrość, dodając, że nie chciał tego. To było słabe, mega słabe. Rzadko się wkręcam, czy mam ochotę z własnej woli kogoś poznać, wyjawiając przy tym prawdę o sobie, czy nawet mając ochotę się spotkać. To dzieje się tak rzadko, że mogę policzyć na palcach jednej dłoni, kiedy czułam, że ktoś może być bliski moim poglądową, poczuciu humoru. Przez to kłóciłam się z Panem D. Zawsze wiedział jak bardzo kręcą mnie artyści, muzycy, inteligentni faceci z własnym poglądem na świat. I chyba tego nie rozumiał, jak bardzo odpłynęłam. Cóż, ja sama siebie nie rozumiałam. I nie rozumiem do dzisiaj, jak można tak uciec bez słowa, po prostu właśnie wtedy, kiedy ta osoba przestaje być dla nas obojętna. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz