poniedziałek, 4 lipca 2016

12 minut

Doba wydawała się stanowczo za krótka, a głowa zbyt ciężka i śpiąca, by mogła pracować na wysokich obrotach przez cały czas. Czułam, jak minuty przepływają mi przez palce, a gdy próbowałam robić wszystko kilka razy szybciej niż normalnie, to organizm wymuszał pauzę, by chociaż chwilę odpoczynku. I jeszcze ten dokuczliwy brzuch, rozwalony jakby od środka. Ciąża spożywcza jak nic. Nawet hektolitry wypitej mięty z termosu nie pomogły, zdały się na nic.

Leniwie poczłapałam do łazienki.

Słuchałam w kółko pięciu tych samych utworów poczułam wziąć kąpiel. Strumień wody spływał po moich rozrastającym się od tygodni ciele. Spore, masywne uda przez niektórych uznawane za symbol kobiecości doprowadzały mnie do rozpaczy. Dobrze, że światło w łacince jest wyjątkowo słabe. Owinęłam się w kąpielowy ręcznik i padał nieprzytomna na łóżko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz