niedziela, 14 lipca 2019

Miłość?

Łatwo przyszło, łatwo poszło. Prawnicy byli jednocześnie nudni i sztywni, a jeszcze bardziej zboczeni. Poznałam ich wielu jak na krótki czas, ale nawet połączenie psychologa i prawnika w jednym, nie miało racji bytu. Chcieli tylko dotyku, albo i dzikiego seksu. Pozycja nie pozwalała im na umawianie się z pierwszą lepszą napotkaną na ulicy. Woleli dyskretnie. Był też mężczyzna, który miał żonę, ale uwielbiał flirtować, gdy ona zasypiała u jego boku. Prawdę mówiąc, wcale mi to nie przeszkadzało. Chciałam być tak bardzo nie fair, jak moi byli faceci, oraz ci, których kiedykolwiek poznałam. Szybko potrafiłam wyczuć, gdy ktoś mnie nie chciał. Robiłam krok w tył i uciekałam. Tyle facetów na świecie, po co się płaszczyć przed kimś, kto zasadzi kopa w tyłek na pożegnanie? Nadal miałam obecnego. Unikałam go, mimo, że się starał. Miałam go dość, ale czasem było z nim miło. Świat zwariował. Chciałam poznać kogoś z pozycją, z wykształceniem. Przystojnego i zaradnego. Może i łobuza z tatuażami, ale na pewno nie kogoś, kto pracuje na magazynie i ledwo wystarcza mu na opłacenie mieszkania i spłatę samochodu. To nadal było skomplikowane, ale z każdym razem lepiej odnajdywałam swoje potrzeby, wiedziałam kogo byłabym w stanie zaakceptować. Chciałabym się zakochać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz