wtorek, 31 października 2017

Coś kliknęło... Musiałam okręcić znajomość którą zawarłam z kimś, kto za bardzo przypomina kogoś, kogo przypominać nie powinien. Kopia Sebastiana. Ten sam ton, ten sam wydźwięk. Udawałam miłą, ale to wciąż udawanie. Kliknęło coś z kimś innym od pierwszego "hej". I nagle wiedziałam, że to to, że to ten, że porozumiewanie się bez słów jest możliwe, bo czuliśmy się tak swobodnie, jakbyśmy znali się od zawsze. I co z tego, że odległość najdłuższa z możliwych w Polsce, skoro siedzieliśmy w tym oboje. Jeszcze tak szybko nie poczułam, że mogłabym dla kogoś zmienić całe moje życie, bo on był tego wart. Psycholog miał rację. Ostatnie doświadczenie nie było porażką, ani nauczką, ale lekcją z której mam szansę wyciągnąć wnioski. Nie pytaliśmy wiele, ani tym bardziej o to jak spędziliśmy te ostatnie lata, bo gdzieś w tyle głowy było poczucie, że znamy się od zawsze. Nie minął nawet tydzień roboczy, a ja po prostu wiedziałam, czego chcę. Czy to możliwe, że ktoś nam tak odpowiada, że nie dostrzegam żadnych wad? Byłam wariatką, ale taką nie bojącą się zaryzykować. Zaczynało być pięknie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz