poniedziałek, 20 lutego 2012

Po znajomości

Właśnie doszłam do wniosku, że nic mi się nie chce…

Jestem totalnie wykończona po spotkaniu z Potworkami, które odbyło się w samo południe w naszej ulubionej kawiarni na mieście. Oczywiście nie było to wyłącznie babskie spotkanie, gdyż towarzyszył nam jak zawsze, niezastąpiony i jedyny w swoim dziwnym rodzaju – Oskar.

Miałyśmy jakieś głupie szczęście, bo znów nasze słodkie zamówicie podał nam ten młody kelner. I jest to chyba jedyna osoba z personelu, do której wszystkie szczerzymy zęby na przywitanie. W sumie, to wygląda niczego sobie, więc dlaczego nie okazywać troszkę ludzkiej dobroci i uśmiechu w tak mroźny dzień? Jednak chyba nie wszyscy to rozumieją!



Oskara uważa, że mamy niepokoi w głowie, zachowując się jak banda niewychowanych nastolatek. Ale, co on tam może wiedzieć! Ja nadal czuję się wyjątkowo młoda, a przy moich świrniętych przyjaciółkach pozwalam sobie na jeszcze większe szaleństwo, niż na co dzień. I to niewątpliwie jest dużym plusem, bo przynajmniej nie kompromituję się sama…

Rozmowa minęła w sympatycznej atmosferze i nawet otrzymałam specjalne zaproszenie do galerii, na zamkniętą wystawę sztuki współczesnej. Wszystko za sprawą znajomości Oskara, które zawsze uważałam za szemrane…  Ale teraz to nie miało żadnego znaczenia! To JA idę na niezwykłą wystawę (oczywiście darmową), na którą mają na nią wstęp tylko nieliczni. Czuję się jedyna i wybrana, która będzie miała możliwość zażyć trochę kultury, w najlepszym gronie znawców sztuki. Żyć nie umierać…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz