wtorek, 6 grudnia 2011

Mikołajki

Gdyby tak czasem moje życie wyglądało jak dzieciństwo, gdy miałam pięć lat… Gdy istniała nikła wiara w Mikołaja i prezenty, które przynosi. To wszystko kłamstwo! Mikołaja nie ma! Ale za to śnieg jest. Co prawda, niewiele ale to zawsze lepsze niż nic. Mikołajki pełną piersią!

Za chwilkę przyjdą do mnie moi wspaniali przyjaciele. Pewnie myślicie, że usiądziemy na kanapie, zaczniemy obdarowywać się śmiesznymi prezentami, dając sobie słodkie buzi w policzek. Nie, nie, nie! Tak, to się teraz imprez nie obchodzi. Nie u nas, nie w tym wieku. Jesteśmy tacy młodzi, szaleni…



Już nie mogę się doczekać, by zobaczyć jakimi kreatywnymi prezentami mnie obdarują. Nie wręczamy ich sobie osobiście. Każdy z nas, jak nakazuje nasza tradycja, dokładnie schowa podarunek dla danej osoby, który następnie należy znaleźć. Sytuacje ułatwią drobne podpowiedzi i fakt, że każda paczuszka będzie podpisana. I zacznie się niecierpliwe poszukiwanie prezentów, które sprytnie skryliśmy.

Z niecierpliwością, z drżącymi rękoma sprawdzę co dostałam od potworków. Ciekawe, czy to kolejna para skarpet na zimę, breloczek z robalem, czy może lizak. Ja nie wiem, skąd biorą się takie pomysły. Albo raczej brak pomysłu. Ha! Mam nadzieję, że mnie jakoś pozytywnie zaskoczą i nie będę musiała zbierać kolejnych i bezużytecznych rupieci, która i tak z czasem wyrzucę.

No więc, za chwilkę zaczynamy. Będzie szałowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz