Lizaliśmy się po knajpach jak młode lisy. Takie młode, co lubią niewinne znajomości, bez obietnic i deklaracji zobowiązujących do czegokolwiek. Nie chciałam paprać się w kolejną gównianą relację i może to i lepiej. Należało mi się coś od życia, po tych wszystkich wielorazowych nieudanych znajomościach, które teraz traktuję jako lekcję a nie osobistą porażkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz