wtorek, 26 lipca 2016

No co ty nie powiesz?

Nie zbawię świata, nie będę pierdoloną obrończynią słabszych i bezbronnych. Mówienie do mnie bezosobowo, też już nie robi na mnie wrażenia. Bez jakiejś szczególnej daty, uświadomiłam sobie, że zakończyłam znajomość z Tomaszem. Nawet zajęło mi chwilę, by przypomnieć sobie jak miałam się do niego zwracać. Cóż, nawet nie korzystałam z tego przywileju. Dobrze. Właśnie moje poplątane sny uświadamiają mnie, że bez uczucia cir na ciele, bez przyjemnego dreszczyku pewne relacje prowadzą donikąd. Wszyscy dążymy do przyjemności, to emocje grają pierwsze skrzypce a nie rozum. Konsumujemy, bo to wywołuje u nas coś pozytywnego, a nie dlatego by wypchać dobie żołądek i nie czuć głodu. Bez przypraw oraz odpowiednich dodatków, to nawet ugotowany makaron nie będzie smakował. Wiem, że to właśnie w fazie snu, mój mózg segreguje rzeczy ważne i ważniejsze, ale pewne jest, że chce pchać mnie w dobrą stronę. Nie mam pojęcia tylko po co, ale chyba jestem gotowa, by się tego dowiedzieć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz