I właśnie takiego dnia jak dziś, chciałbym mieć gwiazdorskie życie…
Mogłabym wstawiać z łóżka około dziesiątej, iść na kawę o jedenastej, a potem malować obrazy. Czasami wypady na miasto, na zakupy. Późne wieczory spędzać przed telewizorem na dobrym filmie z lampką ekskluzywnego szampana i zajadać cieplutką pizzę z dostawą do domu… A następnie zasypiać samotnie o drugiej w nocy…
Dziś śniłam… Śniłam na jawie, lecz sen był zwykłym koszmarem! Przytyłam… Niewiele, ale przytyłam. Kilogram, niecały kilogram… I właśnie dlatego zazdroszczę Matyldzie. Czy ja już mówiłam, że ona to przeciwieństwo mnie? Ona wcale nie miała takiej obsesji na punkcie zdrowego żywienia, swojej wagi, fitnessu i tego typu sprawach. Można by powiedzieć, że żyła bezproblemowo. I nigdy się nie przejmowała, co ludzie o niej pomyślą...
A ja?
Od jutra zaczynam nową dietę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz