sobota, 6 maja 2017

Nic zobowiązującego. Nie chciałam się angażować emocjonalnie, by w końcu i tak dostać w pysk. Czysta fizyczność. Trzy noce i dwa długie dni. Nie spodziewałam się tego po sobie, tym bardziej z nieznajomym mężczyzną młodszym o rok poznanym w kawiarni. Interesy przy kawie, w obcym mieście, na delegacji. Wspólna - ulubiona gorąca czekolada na wynos, bez wypalenia papierosa od razu po zbliżeniu. Przegadana noc do piątej rano przy lampce średniego wina, w białej jedwabnej pościeli prawie bez ubrań, bez tremy. Czasami widocznie lepiej zacząć od końca, niż czekać na wielkie emocje, rodzące się uczucie które i tak chuj strzeli zabierając ze sobą całe promienie słońca pozostawiając po sobie tylko szarość o poranku i nostalgię przed każdym przyłożeniem głowy do ziemnej poduszki. Czasem tylko chcesz spróbować, jak twoje ciało będzie reagowało na obcy dotyk. Tu i teraz. Zuzka uznałaby to za puszczalstwo, ja totalnie zlewam od kiedy mam świadomość, że faceci to podłe łajdaki. Z moim ojcem na czele oczywiście. Schematy nieśmiałych intelektualistów, pozornie nieśmiałych sprowadzały się zwykle do tego, że szybko nabierali pewności siebie. Chemii więcej niż w warzywach z marketu, bo lubiłam stanowczych i pewnych siebie facetów. Takich, którzy zatrzymują przy drzwiach do łazienki łapiąc delikatnie za nadgarstki, by przycisnąć do ściany i całować do utraty tchu, po czym stwierdzą, że nie ma co marnować wody jak można się razem wykąpać. A. właśnie taki był. Zbyt doskonały romantyk, który widocznie rozbestwił się po tym jak przez pewien okres w życiu korzystał z przyjaciółki do łóżka lubiącej ostre jazdy bez gry wstępnej. Może niektórym taka zmiana schematów wychodzi na dobre, bo jak się okazuje to nawet taśma może służyć do czegoś innego, niż jest przeznaczona. Nie chciałam tego kończyć, ale czas wrócić do rzeczywistości, po tym jak A. spakował walizkę i wracał do swojego życia które toczy się kilometry drogi stąd. Ciężko odciąć myśli po czymś co przypominało sen, sprawiając iż czułam, że właśnie tego w życiu potrzebuje. Kogoś takiego, kto zrozumie jak bardzo potrafię histeryzować. Nawet nie liczę, że się odezwie po powrocie do siebie. Na nic nie liczę, jednak żyję z nadzieją na kontynuacje, tego co zaszło. Szaruga uświadomiła mi jak bardzo odpłynęłam, skoro nie zauważyłam tak wstrętnej pogody. Powrót do jaskini był trudny. Pachniałam jeszcze Panem A. zastanawiając się, jak poradzę sobie z tęsknotą która uderzyła mnie, nim się rozstaliśmy na postoju taksówek. Myślałam, że w durnych filmach trafiają się faceci myślący tylko wyłącznie jak zadowolić partnerkę, a nie wyłącznie siebie. Widocznie, kurwa, mało wiem o życiu. Pewnie miałam rację. Lepiej jak ludzie się rozstawiają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz