A za oknem spadł śnieg i wszystko było białe...
Ah,
piękny mamy poniedziałek. Wstałam dziś wyjątkowo wcześnie, by
przygotować sobie jedzenie do pudełek na cały dzień. W sumie nic nie
byłoby niezwykłego w tym dniu, gdyby nie fakt, że to pierwszy śnieg w
tym roku! Nagle stan umysłu przestawił się na "świąteczny", a ja
poczułam się zupełnie tak, jakbyśmy mieli połowę grudnia. Wizja wyjścia z
domu w taki dzień bywa naprawdę upiorna. Zamarzyłam wtedy o błogim
lenistwie przed telewizorem w piżamie i o kubku gorącej czekolady ze
słodką chałka oproszoną dużą ilością kruszonki. Nie ma lekko. Trzeba
zejść na ziemię. Mamy jesień, a skoro mamy jesień to lecą
kasztany, a nie płatki białego śniegu. Wtedy ja popijam ciepła herbatkę z
dodatkiem domowego soku malinowego. Zajadam się owsianką z dodatkiem
pieczonego słodko - kwaśnego jabłka, cynamonem, orzechami i miodem. I
zerkam na odbijajcie się od okiennej szyby krople deszczu... Ale nie
dziś, a zamiast słodyczy pozostała mi herbata w termos i w drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz