Mam wrażenie, że ostatniego czasu przydarzą mi się same dobre dni. Pomijając wczorajszy incydent z siedmiokrotnym „kąpaniem” mnie przez Potworki, czuję się znakomicie…
Wiem, że to wszystko wpływ Matyldy, która od zawsze próbowała nauczyć mnie brać garściami z życia, nie czekając aż jej coś zostanie podarowane. Bo gdyby czekała, robiłaby to na próżno…
Teraz wszystko układa się pomyślnie…
W ramach wczorajszego zdarzenia, Potworki postanowiły zrekompensować mi całą „mokrą sytuację”. Zaprosiły mnie do naszej ulubionej kawiarni na mieście i miałam rozkoszować się chwilą, którą spędzę w ich towarzystwie…
Zafundowali mi niezwykle kaloryczną czekoladę z bitą śmietaną i czekoladową posypką oraz szarlotkę… To miło z ich strony, szczególnie że postarali się umilić mi popołudnie. Te trzy godziny, spędziliśmy w niezwykle przyjaznej atmosferze gawędząc na przeróżne tematy, nawet na te krępujące dla zwykłych śmiertelników…
Czułam, że znowu przejawiają „dzień dobroci” wobec mnie. Nawet Oskar w ramach osobistych przeprosin za odżałowane pieniądze, podarował mi pudełeczko z orzeszkami ziemnymi w cieście, smażone i w dodatku o smaku sera. I gdyby tylko czasem czytał oznaczenia na opakowaniach, ile taki smakołyk ma kalorii… Jestem załamana, bo zdaję sobie sprawę, że on chce bym troszkę przytyła…
Ale chcieć, a móc to przecież coś zupełnie innego…
UWIELBIAM Twoje notki <3333
OdpowiedzUsuńsa naprawde mega ciekawe:))
a tak w ogole, jesli lubisz kosmetyki to zapraszam do testowania !
http://shinybox.pl/?ref=dfaf5c1
POlECAM ;*
czekolada z bitą śmietaną oooo mniammmmmm !!!
OdpowiedzUsuńtwoje notki są bardzo jakby to ująć na pewno pozytywne i kreatywne :)
Szarlotka <3
OdpowiedzUsuńlubię pomby kaloryczne ;d
OdpowiedzUsuń