Dni zaczęły zlewać się w noce, a noce w dni. Wszystko było czasami takie ponure. Czasami zbyt szare, by to czymś zabarwić.
Na pozór, moje życie było barwne, lecz coraz częściej zauważałam, że coś w nim brakuje. Bo mówienie, że wszystko jest ok, było już wyklepanym schematem, który powtarzałam każdego dnia. Brakuje mi tego szaleństwa z którym nie wszyscy umieli sobie poradzić. Chyba jednak tylko Matylda wiedziała, o co mi chodzi… Zawsze w tej kwestii mnie rozumiała.
Nawet ON odpisał. Ale najwyraźniej, sądząc po pytaniu jaki mi zadał: „Kim jesteś”, widocznie usunął wcześniej mój numer GG, uznawaną za nieużyteczny. Nie musiałam się tłumaczyć. Przecież nawet nie wiem jak ON ma na imię…
Nieważne…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz