Widziałam gdzieś dorosłego - dzieciaka, samotnego ćpuna o smutnym spojrzeniu mimo uwielbienia. Mój idol. Schowany w sobie, nieobecny. Ten, którego muzyke słucha się w samotności. Popadam w otchłań zamyślenia, w mojej głowie gwiazdy i mrok. Kręcący się świat się jak na karuzeli. Na umieranie przyjdzie jeszcze czas, choć z tym nieustannym bólem brzucha śmiem wątpić, że długo nie pociągnę bez czystej michy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz