Wczoraj trochę wypiłam... Tylko pół butelki szampana, którego trzymałam na wyjątkowe okazje. Musiałam, naprawę. To wszystko przez to, że Sebastian do mnie napisał. Wywołuje u mnie strach i za każdym razem jak widzę, że dostałam wiadomość od niego to mam poczucie, że ta wielka dłoń ściska mój żołądek, a ręce telepią się jak oszalałe. Nawet nie pamiętam czego chciał, ale był podejrzenie miły. Nienawidzę go takiego. Nienawidzę tego jak kombinuje i próbuje coś zyskać udając, że między nami jest okey. A nie jest okey. I nigdy już nie będzie...
Za sobą mam ciężką noc. Nie mogłam zasnąć i zgon nastąpił jakoś przed 2 w nocy. Ja natomiast obiecałam sobie jedno: nigdy więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz