niedziela, 15 października 2017

Przemawiało przeze mnie wino. Szkoda było marnować takiej okazji w której tajemniczy nieznajomy rozluźniał pasek od spodni. Nie wiem czy była to rozrywka z serii "powabny się w parę" czy w "pobawmy się w łóżku". Byłam jedną z tych dziewczyn, która preferowała tą drugą opcję, a jak się później okazywało, że zaczynaliśmy się bawić w parę, to nie wychodziło. I mnie strzelało. Faceci byli skończonymi palantami, a ja za każdym razem wchodziłam w nieciekawe relacje zazwyczaj oparte na fizyczności. Henryk, bo tak miał na imię, był dziwadłem. Nie kręcił go ostry, porządny seks. Wydawał się być ułożony i chyba coraz bardziej w moim guście, gdy kupował mnie historiami o tym jak on bardzo marzy o posiadaniu rodziny. W chuj porządny, chociaż nie najprzystojniejszy na świecie. Coś z nim było nie tak, a ja miałam ochotę zlokalizować jego wszystkie wady i wysadzić go w kosmos, po tym jak upewnię się, że jestem cos więcej warta niż wszyscy faceci razem wzięci próbowali mi wrócić. To z A. to była pomyłka. On mnie nie chciał, a ja płaszczyłam się jak głupia sunia szczerze licząc na jedyne słuszne zakończenie tej znajomości, a dostałam tylko potwierdzenie tego co czułam przez ostatnie miesiące. Niepewność. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz