środa, 22 lutego 2017

Wiosna?

Czułam wiosnę, zmieniałam z tego powodu stan umysłu. Czego chcieć więcej trzeba było? Kontakt z Zuzą sprawił mi niezwykłą radość, bo wiedziałam, że mimo tego iż za jakiś czas znowu wyleci zza granicę podróżować w najlepsze to i tak gdy tylko będzie możliwość zobaczenia się znowu to udamy się na babskie ploteczki przy tanim winie, obejrzymy zjebane wyciskacze łez i pójdziemy na całość z braku facetów. Jej typ urody może nie był pociągający, ale miała w sobie coś niewinnego i naiwnego zarazem. Budził się w niej zwierz, jak w większości przypadków osób, które z natury są nieśmiałe. Mimo szarości nieba, jakoś miałam gdzieś, że naszego wypadu w miasto nie będą dopieszczały promienie słońca, bo to chwilowe, przejściowe jak kryzysy, załamania nerwowe i inne stany. Nic nie trwało wiecznie, nie było dane na zawsze. To chyba najlepsze co uświadomiłam sobie dojrzewając, a później już było z górki. Z każdym sukcesem może przyjść niepowodzenia, a jedna porażka nie oznacza, że będzie już tak zawsze. Zmiana sposobu myślenia, trochę wina i dało radę zaczynać dzień z nową kartą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz