środa, 7 grudnia 2016

Jestem

To naturalne, że jak kogoś poznajesz to chcesz się nim nacieszyć. I zawsze czuć ten niedosyty, gdy zapada noc i trzeba się rozstać na parę godzin. Nagły płacz jak to jak za mało rozmów ze sobą realizujecie, jak szybko mija wam czas i nie potraficie go zatrzymać. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego właśnie tak chciałam z tym facetem trwać. Może po tym jak zrobiłam prywatne śledztwo i wyszło na jaw, że jest prawdziwą gwiazdą, zaczął mnie przyciągać do siebie jeszcze bardziej. Boje się samej siebie i tego, że będę pragnęła z nim być, bo nie jest kimś, co nie znaczy nic w społeczeństwie. Nie chcę tego, taki układ nie jest fair. Ja jestem jebanym uczuciowcem, co bez fajerwerków nawet nie chce prowadzić rozmowy z przypadkowym człowiekiem. Wierzyłam w jakieś porozumienie totalnie niezbadane, zwane chemią. Szukałam wyższych uczuć niż jakieś tam lubienie kogoś. Po prostu lubiłam odlatywać jak po dobrym winie. I śnić o dobrej przyszłości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz