środa, 16 listopada 2016

Bez zaskoczenia

Fajni faceci, bystrzy i gadatliwi w moim odczuciu potrzebowali sex maszyny, a nie dziewczyny. Po wielu rozmowach, tylko się w tym utwierdzeniu upewniałam. Miałam jakiś niesmak po tym jak ci, na których typowałam na fajnych gości, dość szybko rzucali żarty dość niesmacznej treści, byli nachalni, zdecydowani i musieli mieć ostatnie zdanie praktycznie we wszystkim. Wiara facetów ginęła, a po rozmowach z przyjacielem Panem D. rozumiałam, że są niewyżyci potrzebując szybkiego sexu, na gwałt. Sami intelektualiści, a na takich miałam uczulenie wyobrażając sobie jak to chcą ograniczyć mnie w artystycznych pasjach, z których na nowo zaczęłam czerpać radość. Odpowiedni ludzie znowu zachęcili mnie bym nie rezygnowała z czegoś co dawniej było całym moim życiem i poniosła się wenie bez zbędnego spinania się, że coś może nie wyjść po mojej myśli. Cóż, znów miałam dobry etap w życiu, chociaż bywało i tak, że i z takich fantastycznych etapów, spadałam szybko na sam dół mając dość życia i nie widząc sensu trwania dalej. Kumpelska relacja naprawdę służyła na zło całego świata. Jedyne czego nienawidziłam, to faktu, że nie czułam z tego powodu wielkiej euforii, ale jednym z plusów jakie dostrzegałam był fakt iż mój humor nie był zależny od drugiej osoby. Znacznie łatwiej opierdolić kogoś z kim nie sypiasz i nie chcecie spędzić ze sobą reszty życia. Po prostu. Dać sobie w twarz, pocisnąć, ale przecież nie obraża się ukochanej osoby, tylko kogoś kto mógłby być moim zagubionym bratem. To było dużo łatwiejsze niż partnerstwo sprawiające wielką trudność samotnicy już chyba z wyboru i wygody. Bez głupich starań, zabiegania, by wszystkie puzzle pasowały i było miło. Nie chciało mi się...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz