czwartek, 4 sierpnia 2016

Szpilki poproszę!

I stało się! Przeobraziłam się w kobieco podobnego twora. Miesiące temu myślałam, że taki stan rzeczy mnie rozczaruje, obrzydzi do samej siebie, a tymczasem pożegnanie chłopięcej sylwetki obyło się bez płaczu i niepotrzebnej histerii. Brawo ja! Bez głupiego grymasu na twarzy zaczęłam akceptować tą zaskakującą metamorfozę. Dziwne. Przecież zwykle rzeczywistość mnie rozczarowywała, a tym czasem potrafię dostrzec i te dobre strony tej niecodziennej sytuacji. Mały wielki zwycięzca wylazł z popiołu. Widocznie nawet wielkim dupskiem i cycem można zawojować świat. Podobno ideał kobiecości. Ja tam nie wiem, bynajmniej na kanonach piękna się nie znam, a nawet śmiem twierdzić, iż poczucia estetki mi brak. Co mogę stwierdzić, to powiem bez owijania, że upadek kobiecości nastał, gdy Kim wyszła z reżyserowanego przez jej matkę filmu dla panów prosto na salony i chwilę później pojawiła się na okładce prestiżowego magazynu o modzie. Co ja tam mogę wiedzieć w sumie o modzie? Naczytałam się o niej tylko z brukowców. Zapatrzyłam się na paru stylistów, blogerki modowe i otoczkę wielkiego świata. Jak można być takim pustakiem. Boże, przerasta mnie świat który kreuję. Całe szczęście nie jestem już niebezpieczna dla otoczenia, a nawet szczepiona byłam na wszystko co najgorsze we wczesnym dzieciństwie, więc bez paniki. Nie muszą lękać się śmiertelnicy, że ugryzę albo coś. Pocieszające. Nawet z szacunku dla reszty, ubiorę się jakoś czasem i ogarnę, by milej było patrzeć na obiekt "no name". Bez westchnień, a tym bardziej porzygu tęczą. W obawie o gwałty zrezygnuję też z ulubionej szminki w tym dziwkarskim kolorze, gdy sama przemierzam ulice bez gangu goryli. Strach przez czymś co wcale się nie wydarzy, czyni ze mnie tchórza we wszystkich życiowych płaszczyznach. Zwykle to stan umysłu za to odpowiada, a dopełnia to częściowe niezadowolenie z przeciętnego wyglądu, którym obdarzyła mnie natura. Tutaj nawet szpachla makijażu nie pomoże, ani wyszczuplanie podbródka bronzerem - uff, zapomniałam, mnie to nadal nie dotyczy. Ale tak czy tak, to same najoryginalniejsze wady mi zostały przydzielone. Pozostaje mi być dumną mimo wszystko. Cud życia w końcu. A nie żyję tylko po to, by dobrze wyglądać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz