piątek, 20 maja 2016

Zdrapać szczęście

Chciałam poczuć, że mogę wygrać. Chciałam poczuć, że los nie jest przeciwko mnie w zmowie, a wyszło jak wyszło. Przez chwilę trzymając kupon w dłoni poczułam się jak bogata pani, która może mieć wszystko, bez liczenia, czy stać ją na waciki. Ja nieustannie jestem na trybie oszczędnościowym i płakać mi się chce z tego powodu, że kupuję pasztetkę, zamiast pysznego grillowanego kurczaka z budki. Zawsze cichłam, marzyłam wręcz o tym, by mieć lepiej niż inni. Przez moment żyłam jak księżniczka, nieświadoma ile kosztuje życie, ale dostałam wielkiego klapsa od losu i obecnie zbieram grosze, które mogę wymienić na moje zdrapki. Zdrapki dające złudne przekonanie, że pewnego dnia, zdrapując powłokę kuponu wraz z lakierem na paznokciach, zobaczę pewną zadowalającą sumę gotówki, która rozwiąże moje problemy dnia codziennego. I za każdym razem myślę głośno "wiedziałam", gdy widzę, że znów widnieje kwota 0 zł. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz