czwartek, 24 marca 2016

Słabsi biją słabszych.

Każdy żyje dla siebie i walczy o swoje. Nawet w rodzinie są hieny potrafiące się wzajemnie zagryść. Trzeba umiec liczyć wyłącznie na siebie i zawdzięczać wszystko sobie. Trochę to egoistyczne, może trochę w stylu Sebastiana. I tak bardzo chcę od tego odbić, lecz im bardziej próbuję tym bardziej staje się osobą pozbawioną empati wobec innych. Słabe jednostki selekcjonuje natura. Umierają, usuwają się w cień i giną. Słabe jednostki, gnoją słabszych by poczuć się, że mają nad czymś kontrolę. Zupełnie jak mój stary, ale te gnojone jednostki tez musza jakos odreagować. To jest banalnie proste. Ojciec bije syna, syn bije mlodszego brata, młodszy brat kolege, a ten kolega kopne psa. Agresja i przemoc rodzi przemoc. Niestety. Ja to wiem, ja jestem w tym łańcuchu uwikłana od urodzenia. Patologiczne i toskyczne relacje z rodzicami zawsze psuły mi krew. Geny, kwestia wychowania zniszczyły mnie, a mimo to staram się walczyć i być kimś innym niż jestem. W ich oczach nie byłam nikim dobrym. W swoich oczach również nie byłam kimś wartościowym. Mam ochotę zrobić sobie coś złego. Po raz kolejny mam dość życia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz