Podejmowanie próby rozmowy z równieśnikiem nie miało najmniejszego sensu. Za każdym razem odczuwałam, że ani ja ani on nie mialiśmy ochoty na poznawianie siebie. Szkoda, że zaden z nas nie przyznał tego wprost, że nic z tego nie będzie. To czuło się w powietrzu. To podejście jakie on ma do życia, jedzenia, przyszłości moja się z moimi planami. I może na początku dostrzegalismy podobienstwa, to z kazda rozmowa upewniałam się, że nie jest to osobnik odpowiedni dla mnie. Nie zmienie go ani nie zaakceptuje tego jakim człowiekiem jest. Nic z tego. To koniec znajomości i ja ją zakończyłam z podniesioną głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz