poniedziałek, 21 marca 2016

A ja tam lubie poniedziałki

Czy jeśli ktoś kończy późną nocną rozmowę słowami "zgadamy się jutro", to oznacza coś wiecej niż zwykłe pisanie? Nie wiem, ale jedno jest pewne, nie chcę niczego źle interpretować jak to często bywało w moim przypadku. A tymbardziej narzucać i pisać to pierwsze "hej" na drugi dzień. Generalnie przecież chodzi w tym wszystkim o to, by swój trafił na swego. Musi być to "coś", co łączy dwoje ludzi i zgodność charakterów, która sprawia, że nie męczą się oni w swoim towarzystwie... Praktycznie nigdy nie mają siebie dość. 
Trudno odszukać mi było rozmówcy, który mnie nie irytuje sposobem pisania i wyrażania myśli. To naprawdę trudne! Z moim dwutygodniowym internetowym znajomym Norbertem - bo tak brzmi jego imię, nigdy nie odczułam, nawet nie pomyśłam, że coś miałbyć nie tak. Za każdym razem z niezrozumiałym zaciekawieniem odkrywam go po trochu. Ma wszystko co tak bardzo pociąga mnie w mężczyznach, a nawet duzo więcej co sprawia, że robie wielkie oczy i myślę WOW! Ale ideałow nie ma! Już się o tym niejednokrotnie przekonałam. Choć... nie powinnam narzekać i doszukiwać się podstępu tylko dlatego, że czuję się w towarzystwie kogoś dobrze. Po tym jak przeszłam depresję, i głupia sądziłam, że nic gorszego niż oziębłe a raczej żadne relacje z NIM nie może mnie w życiu spotkać to na mojej drodze stanął dojrzały Sebastaian i spieprzył moje życie jeszcze skuteczniej. Dlaczego teraz myślę, że nic dobrego już mi się nie należy? Przecież też potrzebuję przeżyć szczęśliwe poniedziałki, a skoro już dożyłam do wiosny to dlaczego ma ona nie byc przepiekna? Dlaczego nie chcę pozowlic sobie na pozytywne emocje i usmiech na dzień dobry? Może boję się czegoś co nigdy się nie wydarzy... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz