wtorek, 16 lutego 2016

Złoty chłopak?

Kolejna osoba, kolejna wiadomość, a raczej zaskakująca lawina nowych wiadomości. Ogarniczenia do jednej wiadomości dziennie są udreką, ale ostatnio zauważyłam, że niektóre osoby mają opcję "otwartej skrzynki", gdzie mozna pisać bez limitu. To wiele ułatwia w skomplikowanym świecie...

I tak własnie sie stało, że z tej możliwości skorzystał pewien osobnik, w dodatku ułożony i porządny... Co niewątpliwie nie zdarza sie to często we wspołczesnym świecie. Student. Doskonała partia. Ale... Coś ze mną nie tak. Zauważyłam po sobie ten brak ciekawości poznania drugiego człowieka. Z tej marnej mąki chleba nie będzie, nawet zakalca nie będzie. Szybko, bo już na drugi dzień, ani na trzeci nie mielismy o czym pisać. Rozmowa na siłe, wymuszone wiadomości i z każdą kolejną nie wiedziłam, co odpisać. Nawet nie pamiętałam o czym dyskutowaliśmy dzień wcześniej. Wielki bełgot. Zanudzona jak na lekcji polskiego z kimś, kto jest po prostu dobrze ułożony. Nie tego szukam... Miałam serdecznie dosyć!
Znów sie wygłupiłam i opowiadałam o migrenie, o tym że w takie dni zygam jak kot, a ten... ten chłopak, zwyczajnie się chciał o mnie zatroszczyć. Głupie to, że mam ubaw przed monitorem gdy ktoś martwi się o moją popieprzona głowę. Tak dawno się nie smiałam, tak dawno nie robiłam złych psikusów, że musiłam się odegrać. 

Uraz do facetów z którego jeszcze się nie wyleczyłam, zrobił ze mnie potwora. Trudno. Przykre to nieco, bo rozmówca wydaje się być wporządku. Nie pyta o zdjęcie, choc sam jest niczego sobie. Nie straszy, nie pisze bez sensu, słucha i mądrze pisze. Idealny kandydat na cos powaznego, z powaznym podejściem do życia. Wyższe studia, dobra praca, zaradny zyciowo. A ja odgrywam gówniarę i testuję jego cierpliwość. Odpisuje po 10-20 minutach zwykłym aha, olewczo, a ten jak do dziecka podchodzi i głaszcze po głowie. Złoty chłopak.Ale ja chyba nie wierzę w dobro ludzi. W ideały. Na tym wychodziłam zawsze najgorzej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz