niedziela, 7 lutego 2016

Zakupy

Czas na małe zakupy. Niedzielne oczywiście. Pusta lodówka zmusza do wyjścia z jaskini w poszukiwaniu pożywienia na najbliższe dni. Nie bedzie tego duzo, nie przy ograniczonym budżecie. W końciu gry hazadrowe i zdrapki pochłaniają miesięcznie jakąś część mojego funduszu na życie. Skromne zycie. W sumie to dobrze, że nie jestem wymagająca i nie jem dużo. Włąściwie to jem duzo ale naturalnych produktów takich jak: kasze, ziemniaki, płatki owsiane, mleko. To nie kosztuje dużo. Kilogramy jabłek dostaje od znajomych, tak samo jak orzechy włoskie które mam pod dostatniem. Darmowe kalorie, dzieki którym mogę przezyć. Jakoś od poniedziałku do niedzieli. I tak w kółko. Życie, takie odliczanie od posiłku do nastepnego posiłku. Rano owsianka na mleku z orzechami i rodzynkami, na drugie śniadanie jabłko i sok pomarańczowy, na obiad ziemniaki z czymś co upoluję na promocji, na podwieczorek jesli przyjdzie ochota manna z jabłkiem i orzechami, a na kolacje chleb z czymś co trafię w sklepie po okazyjnej cenie. Takich płatków tez nie zjadam dużo, jakieś 35-40g na porcję więc wystarczy na pare razy. Mleko? 200 ml więc niecała szkalanka mnie ucieszy, tak samo jest z sokiem. No i do przodu. Czekam na wiosnę, kiedy to wychoduję na parapecie pomidory i sezonowe owoce jak truskawki, bo w sklepie to drogo strasznie. Będzie dobrze być musi. W sumie jem by przezyć, jak pierwotny człowiek. Nie żyję po to by jeść, to nie jest sensem mojego istnienia. Ale czy aby na pewno chcę istnieć? Nie wiem...


1 komentarz: