piątek, 12 lutego 2016

Takie tam

W internecie tak łatwo sie na kogoś otworzyć. Tak samo łatwo kreowac samą siebie, źle odczytac sygnały, idealizowac rozmówcę. W internecie łatwo powiedzieć o sobie więcej niż twarza w twarz. Łatwiej być sobą, kiedy jest sie bezpiecznym u siebie, w czterech ścianach i klika się literki z kimś tam po drugiej stronie...
Za mną kolejne wiadomości. Od nieudaczników. Od 44 letniego Pana który szuka "fajnej, ciepłej kobiety, bliskiej przyjaciołki, partnerki" i uważa, że najlepiej jest się spotkać i porozmawiać, poznać... Tak, tak poznać. W kinie w Lublinie. Już ja znam takich, a właściwie nie znam, bo nigdy nie poznałam tak starego faceta, który łasi się na dwudziestoparolatkę. Poznałam za to chłopaka, który mimo obiecującego opisu wcale mi nie odpisał, a tylko wyświetlił moją durną wiadomość. Tak, znowu ja płaszcze się przed facetem, po czym dostaje kosza od niedostepnej partii. Cała ja. I mój urok osobisty. Oraz mały móżdzek. Koniec z facetami, koniec. Sama nie wiem na co liczyłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz