poniedziałek, 8 lutego 2016

Co dalej?

Czas tak szybko płynie, a ja czuję się fatalnie. Nie powinnam komplikowac sobie życia, zamierzałam usunąć. I może zrobiłabym to, gdyby nie ta jedna (nie ostatnia?) wiadomość. Nie wiem, co powinnam zrobić. Nie wiem co zrobiłaby Zuza czy Matylda na moim miejscu, ale... nie mam nic do stracenia. Moje serce i tak już jest tak znieczulone i zamordowane, że chyba gorzej byc już nie może. W końcu... jakby nie patrzeć za 6 dni Walentynki. Dzień którego tak bardzo nienawidzę i zawsze jakimś cudem mnie omija jego świętowanie. Tak, prawdziwa szczęściara ze mnie, nie ma co. A za zaoszczędzone pieniądze, które mogłabym przenaczyć dla drugiej połowki kupuję flaszkę dobrego wina i lubie tak po ludzku się najebać w samotności, oglądając łzawe filmy o miłości. Cała urocza ja. Umiem sobie ułożyć życie, nie ma co. Brawo, brawo. Tak smutno się zrobiło, że chyba odpiszę na tę zaczepkę. Tak, tak już tak byc gorzej nie może, a ja potrzebuję kogoś do mojej osobistej tragedii, szczególnie dzisiaj, gdy w głowie gra nieustannie jeden dobrze znany utwór... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz