niedziela, 27 grudnia 2015

Byle do nowego roku

I tak. To nie były święta moich marzeń. dorastamy. Starzejemy się. Mamy dla siebie coraz mniej czasu... Mniej wspólnych tematów do rozmowy. Mijamy się i tolerujemy, a coraz mniej lubimy. Potworkowe znajomości wypalają sie naturalnie. To widać. Matylda ma swoje plany i zagraniczne wycieczki, Zuza swoich kochasiów, a  Oskar chyba ma w dupie wszystko. Niektórzy zadeklarowani chrześcijanie, katolicy. Chodzą do kościoła, do spowiedzi, przyjmują komunię świętą a na ulicy udawają, że cię nie znają. Mówią źle, martwią się o płytkie sprawy. Rozmyślają z kim wybrac się na sylwestra, chwile po tym jak dostali informację wypadku najbliższej osoby. Byle im było dobrze, a reszta niech się martwi o siebie. Troszczą się tylko gdy czegos oczekują w zamian. Przychodzą, by się wyżalić, a gdy ty chesz się wypłakać wyliczają ci minuty. Ludzie. Tak bardzo znam ich i ich wszystkie twarze. Każda tak samo zakłamana i fałszywa. Tez taka jestem. Wszyscy jestesmy siebie warci... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz