piątek, 16 stycznia 2015

Przepyszne śniadanko

A dziś na kolacje były parówki...

Właściwie to była jedna parówka, gdyż drugiej nie byłabym w stanie przełknąć. To najgorsze śniadanie mojego życia. Naprawdę nienawidzę parówek, są obrzydliwe i kojarzą mi się jedynie z czasami, gdy uczęszczałam do przedszkola...


Cóż. Musiałam coś zjeść, cokolwiek, by zaspokoić głód. Można, by rzec: diety ciąg dalszy. Niestety nie przewodziłam tego, iż będę pałaszować parówki, które kupiłam tylko w razie, gdyby odwiedziła mnie Zuza. Ona lubi takie frykasy, w odróżnieniu ode mnie. Ja brzydzę się takich podrobów niewiadomego pochodzenia. Poza tym, co może być atrakcyjnego w jedzeniu parówki? Na pewno nie ich podłużny wygląd... Ja wiem, czytałam przecież etykietę. Znajdziemy tam obrzydliwe tłuszcze odkładające się tam gdzie byśmy tego nie chcieli, chemiczne substancje oraz podobno wcale nie ma w nich mięsa. Więc czym się tak zachwycać? Tak naprawdę ogłupiają nas tylko reklamy, wmawiające nam jakie to jest cool, kiedy konsumuje ich produkt z 'wysokiej jakości mięsa', na śniadanie czy kolację...

Obym się tylko nie pochorowała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz