wtorek, 13 stycznia 2015

Przedwiośnie

Całą sobą czuję, jak wielkimi krokami zbliża się wiosna. Może temperatura na zewnątrz na to nie wskazywała, gdyż od rana było jakieś 5 stopni na plusie, jednak w moim przekonaniu upewniał mnie niesamowicie czysto - niebieski kolor nieba.  

Tak naprawdę uwielbiam tę porę roku. Wtedy, gdy wszyscy wokół zauważają tylko ten brzydki topniejący śnieg, pluchę ja dostrzegam piękno nieba i wyczekuję na zachody słońca. Moje oczy toną w odcieniach pomarańczy, a ja staram się nie rozmarzyć, nie odpłynąć w najpiękniejsze fantazje kłębiące się w mojej popapranej wyobraźni. Cóż więcej dodać. Kiedy jest się samotnym, kocha się zachody słońca... I bardzo nienawidzi powrotów do domu, pachnącego dymem z kadzidełek.


Nie ma co płakać! W takich momentach będąc na mieście trzeba zacisnąć zęby, udawać niewzruszoną, a dopiero po przekroczeniu progu domu można rzucić się bezwładnie na łóżko i zasnąć. I w tym przypadku mogłam tak zrobić, jednak zanim zdjęłam to zimowe odzienie oraz schowałam do lodówki świeżo zakupione produkty, cały marzycielki nastrój prysł. Uśmiech zastąpił smutek i poczucie pustki, jakiej już dawno nie doświadczyłam... W takich sytuacjach tylko napoje wysokoprocentowe były moim jedynym ratunkiem. 

1 komentarz: