poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ah poniedziłek

Mija kolejny dzień i nie mogłam dopuścić, by był dniem straconym...

Mimo wielkiego kaca i bólu głowy, z samego rana rozstawiłam sztalugi i postanowiłam malować. Za oknem sypał przepiękny biały śnieg, który od wczoraj sparaliżował całe miasto. Wtedy pomyślałam o biednej Matyldzie, która za pewne utkwiła z ta swoja bryką gdzieś w zaspie. Albo nawet nigdzie nie wyjechała...


Z resztą, to nieważne. Mamy poniedziałek, a to mówi samo za siebie, że już na dzień dobry trzeba będzie walczyć z sennością, wlewając w siebie litry kawy na pobudzenie. Trzeba będzie też walczyć z kacem o ile takie libacje były praktykowane poprzedniego dnia. Kac nie jest zaraźliwy, jeśli się nie piło alkoholu... Poniedziałkowa niechęć do pracy zaś działa na każdego. I jak żyć pytam? Niestety, nie znajduje odpowiedzi...

1 komentarz:

  1. Dzisiaj niedziela i również pytam się jak żyć, weekend spędziłam rewelacyjnie, a teraz pora zderzyć się z rzeczywistością, toną nauki i pracy na jutro. Coś czuję że poniedziałek też nie będzie dla mnie zbyt dobry. Chyba mało kto lubi ten dzień tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń