niedziela, 21 grudnia 2014

Lista zakupów

Właśnie wróciłam razem z Matyldą ze świątecznych zakupów. Jechałyśmy jak szalone, nucąc (a raczej drżąc się przy otwartych oknach) nieśmiertelny kawałek Big in Japan. Bosko, że nikt nas nie zatrzymał, nie skontrolował tego, czy przypadkiem nie jesteśmy pijane. Na szczęście nie byłyśmy. A właściwie jeśli ja bym była, to nic by się nie stało, ponieważ ja nie prowadziłam. Matylda jednak  wolała nie ryzykować utraty prawka, po tym jak zdała je gdzieś dopiero za setnym razem...
Wracając jednak sedna sprawy... Byłyśmy w jednym ze znanych supermarketów, skuszone reklamą o najtańszych cenami w mieście. W środku gigantyczne kolejki, zdenerwowani ludzie uganiający się za prezentami dla swoich bliskich i znajomych oraz wkurzone panie kasjerki, obsługujące jeszcze bardziej wkurzonych klientów. My z Matyldą tak skromnie szalałyśmy, a mimo tego i tak wydałyśmy trochę oszczędności na najlepsze żarcie jakie wpadło nam w ręce...

Oto nasza skromna lista zakupów: 
- czerwony barszczyk wigilijny z torebki x 4
- mrożone uszka z kapustą i grzybami (no to cała paczka)
- zupa grzybowa w proszku x 4
- wigilijna ryba z puszki x 4
- śledziki (nie wiadomo ile ich tam jest)
- pierogi z kapustą (cała paczka)
- kapusta z grochem - słoik x 2 - yyy nie znaleziona :(
- paszteciki z grzybami - brak
- kluski z makiem - też nie było (!)
- makowiec (jakiś większy)
- pierniczki (najlepiej z kilogram) 
-"domowy chlebek" z supermarketu (kupić przed wigilią)
- suszone śliwki, morele, daktyle, figi, rodzynki, jabłka i gruszki (na kompot - wiadomo)

Oto niepełna lista tego co znajdzie się na naszym stole, a co musimy jeszcze dokupić. Może tak skromnie to wszystko wygląda, ale będzie prześmiesznie jak zaczniemy pałaszować z pełną kulturą oczywiście.
Wracam do rozpakowywania, bo maleńka sama sobie nie poradzi w mojej kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz