wtorek, 23 grudnia 2014

Przedpremierowa Wigilia

Wyrwałam się na chwilę od stołu, by zrelacjonować co się u mnie dzieje. A dzieje się tak dużo, że nie jestem w stanie ubrać tego nawet w słowa.
W małym cztero - osobowym gronie obchodzimy Wigilię, dzień przed oficjalną datą, przedpremierowo. My dzieci Potworki, zebraliśmy się od samego rana by piec, gotować i smażyć oraz odgrzewać 12 przepysznych potraw, które pojawią się na naszym stole. Prawie wszystko, co zamierzaliśmy dokupić, zostało skompletowane. Nawet dorwałam ze supermarketu piernik w proszku, który po wsypaniu do kubeczka i zalaniu wodą należny wstawić do mikrofalówki i upiec na jakieś niecałe 2 minutki i gotowe... Całe szczęście tym razem, nie umarliśmy z głodu. Ufff. W sumie, to głównie zasługa Matyldy, która jest niezwykle obrotna w kuchni i uporałyśmy się z przygotowaniami o wiele wcześniej niż myślałam...
Poszło sprawnie. Do obowiązków Zuzanny należało roznoszenie talerzy, ustawianie potrwa na stole i ogólnie stworzenie rodzinnej atmosfery, wliczając w to wcześniejsze sprzątanie. Oskar jedynie się lenił i zapewnił nam tylko świąteczne kolędy z wypasionego telefonu. To przykre, ale do pozostałych czynności zupełnie się nie garnął, z racji wyjątkowego zapracowania związanego z jakąś wystawą... no tak, ten zawsze znajdzie patent, aby się wykręcić od brudnej roboty...
Podsumowując, wieczerza się udała i jesteśmy w trakcie oglądania filmu pt. Kevin sam w domu, oczywiście online. Może to naprawdę o dzień za wcześnie, ale powodem dla którego zorganizowaliśmy tak wspaniała uroczystość dzień przed jej oficjalną datą, był fakt iż każdy z nas posiada bliskich z którymi pragnie się spotkać... Chociaż ten raz w roku. To zrozumiałe jak 2 + 1, że nie samą przyjaźnią człowiek żyje. Rodzina jest najważniejsze, jak to mówią...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz