sobota, 1 listopada 2014

Jest pięknie

Mój brzuch wreszcie jest porządnie najedzony. Tak, do pełna. A to wszystko za sprawą wczorajszego dnia straszenia śmiertelników. I w sumie, nie był aż tak tragicznie, jak bym się tego spodziewała. Nasze stroje były całkiem okey, a pogoda też niczego sobie, jednak ludzie jak zwykle nieżyczliwi i nieprzyjaźnie nastawieni do takich pogańskich świąt. Wielka szkoda, bo na pewno wyszłoby to nam na rękę, jeśli chodzi o ilość drobnych fantów które nam ofiarowali. Dużo tego nie było, ale i mało też nie. Niektórych drzwi były zamknięte, a te które ktoś zdezorientowany otwierał pytając 'czego chcecie dusze nieczyste?', zwykle podchodził do nas z przymrużeniem oka. Szczerze, to należało to do przywitań miłych, ale przywykłam. Grunt, że dawali nam cukierki, jakieś drobne pieniądze, a jeden starszy gość w samych slipach i długa brodą poczęstował nas tym co miał najlepsze, czyli fajkami. Miło z jego strony. Dobry, stary człowiek i to jeszcze jak wyluzowany. Dzięki stary! Wraca mi wiara w ludzi. Wraca mi wiara w to, że nawet niepozorny typ potrafi oddać to, co dla niego jest najcenniejsze. To niebywałe... Wracając do pozostałych ludzi, to częstowali nas czym popadnie, niektórzy sypnęli nam kilka tik-taków do ręki, dawali tez browary, lizaki, jakieś mentosy i landryny, a jeden fagas w masce batmana dam nam kilka prezerwatyw, tak na wszelki wypadek. Zabawne. Schowam sobie je do domowej apteczki, tak na 'wszelki wypadek', może kiedyś uznam, że są niezbędne...
A teraz siedzę, obżeram się małymi cukiereczkami i myślę, że świat jest piękny, kiedy lodówka jest pełna.
Trwaj chwilo! Trwaj!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz