środa, 26 listopada 2014

Co ze mną ?

W sumie jest okey. Może to tylko pozorne i płytkie, że się uśmiecham, ale co mam innego do roboty?
Ostatnie dni upłynęły przecież w litrach alkoholu, uśmiechu i lizania sobie z pyszczków. Można by uznać, że niczego mi nie brawowało, gdyż humor dopisywał aż w dostatku. Szkoda tylko, że tak nagle i dość szybko dopadł mnie ból wątroby i ból nerek. Jakoś tak tego wcale się nie spodziewałam. Nie sądziłam, że znowu poczuje się aż tak źle, że przesiedzę następne dni w domu. I przesiedziałam. Sama z głową pełną niespełnionych fantazji i wybuchami złości, próbowałam okiełznać samą siebie. Odcięłam się od wszystkiego, od wszystkich i spałam. Z czasem przyszedł ból mięśni, stany depresyjne i inne cholerstwa, o których nie miałam pojęcia.
Można by rzec, że ze mną już wszystko w porządku. Ale tak nie jest. Od ponad tygodnia borykam się z jakimś osłabieniem, mam mdłości i czuje się fatalnie. Czasem dopadają mnie jakieś uderzenia gorąca jakbym była gejzerem, gdzie gwałtownie wyrzucane są słupy wody i pary wodnej o temperaturze wrzenia. Na szczęście nie trwa to długo... Pytam samą siebie, czy jest to spowodowane kofeiną i od razu ją wkluczam. To nie może być to. Zdaje sobie sprawę, że nie powinno się pić czegoś na pobudzenie, kiedy teoretycznie przesypia się normę. Męczy mnie ta moja senność. To, że zwykle jest mi zimo, jestem śpiąca, jakaś rozdrażniona i obolała i nie wiem, co ze sobą zrobić. Nie potrafię już nawet myśleć. Wszystko co próbuje zbudować, wydaje się być pozbawione sensu.
Chyba nie potrafię ogarnąć tego życia, nie tym razem.

1 komentarz:

  1. Może idź lepiej do lekarza ? Z tego co piszesz może to coś być, zrób sobie badania podstawowe krew itp.

    OdpowiedzUsuń