niedziela, 10 sierpnia 2014

Codzienność

Wcale nie imponowało mi przechodzenie przez pasy na czerwonym świetle. To było wręcz szczeniacko naiwne myśląc, że może tym razem przebiegnę bez uszczerbku na zdrowiu, a raczej własnym życiu.
Tak przyznaję, obawiałam się tego, że pewnego dnia jakaś nadludzka i nadnaturalna siła, sprzątnie mnie z tej ziemi. Jestem przecież tylko śmiertelnikiem, zresztą jak cała reszta popapranej ludzkości. Szkoda, że nie wszyscy rozumieją mojej troski o samą sobie jako istotę, która w przeciwieństwie do wielu gier video, ma tylko jedno życie. Byłam tym wręcz zrozpaczona i często przybita faktem nadchodzącego kresu tego, co jest 'tu i teraz'. Te wszystkie dziwactwa życia codziennego, odwiedzanie kawiarenki i picie gorącej czekolady oraz chwile z Potworkami powinny trwać wiecznie. Nawet jeśli miałyby zostać wyryte na pamiątkę na drzewie, które chwilę później zostałoby ścięte. To nie istotne. Grunt, to zostawić po sobie ślad.. Zostawić nawet odcisk stopy na piasku, którego i tak zmyje fala...

1 komentarz:

  1. Hmm nie raz tak jest, ludzie boją się śmierci, ale tak- wazne by cos zostawic po sobie ;)

    OdpowiedzUsuń