niedziela, 20 lipca 2014

Może mleka?

Nie rozumiem dlaczego, kiedyś potrafiłam płakać nad rozlanym mlekiem.
Rozpaczałam nad rozbitą szklanką i paroma kroplami krwi. Okropne! Dziś, to nie wczoraj. Mleko wylizałam z podłogi, wyrzuciłam szkło, trochę blizn zostało, wszystko się jednak zagoiło. Nie ma żadnych ran. Gdyby jakieś "dzieci koty" pytały starej Potworry, wiec przemówiłabym: nie martwcie się! Nie ma o co, nie ma po co...
Żyjesz chwilą, nie ma co myśleć o wczorajszych dniach. 
Zegar tyka, szybko biegnie czas. 
Nigdy nie wiesz, kiedyś wybije twoja godzina. 
Wskazówki nie zatrzymam ja. 
Brzmi to troszkę jak słaby rym, ale ostatnio coraz lepiej układam takie zwroty. Może to wpływ tabletek na przeczyszczenie, które zażywam po ostatniej diecie zapychającej moje kichy. Nie wiem. Ważne, że mój mózg nie śpi, produkuje się nad czymś wartościowym...

Jedyne o czym marzę
To wyjechać gdzieś daleko
Najlepiej na bezludną plażę
Wygrzewać w słońcu ciało
I narzekać w duszy
Jak mi tego brakowało. 

Gdzieś na pewno znajdę
Swój azyl beztroski
Zapomnę o wszystkich smutkach
Wymarzę z pamięci wszelkie złości
Znajdę szczęścia garście
Zbuduję zamki z piasku.

Dogonię marzenia senne
Złapię wiatr w żagle
Z małych muszelek ułożę
Wszystkie piękne słowa
Sfotografuję je na pamiątkę
Zacznę żyć od nowa.

X. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz