poniedziałek, 19 listopada 2012

;)

Jak ja nienawidzę poniedziałków!
Usadowiłam mój kościsty tyłek na skórzanym fotelu przed ekranem monitora i cały czas czuję się taka nieprzytomna, pozbyta życia, śpiąca... Mam tak wiele ważnych spraw, które muszę załatwić w trybie natychmiastowym, a mam tak mało czasu, by zrobić to dokładnie. Nie nawiedzę takiego pośpiechu, które nie daje mi możliwości na dopracowanie tego, za co się biorę. W międzyczasie popijam już zimną, i niesamowicie ohydną kawę, którą posłodziłam o raz za dużo...
Ostatnio wszystko dzieje się tak szybko, aby nie powiedzieć za szybko. Nawet zapomniałam już jak byłam głęboko nieszczęśliwą dziewczyną, rozsypującą się na każdym kroku. Istnieję. Żyje, czuję i ciesze się z najdrobniejszych, ciepłych słów płynących w moją stronę. To już trwa od skończenia magicznej bariery wiekowej, której tak bardzo się obawiałam. Nie trwonię już czasu na rozmyślaniu o NIM, o wszystkim tym brudzie, który na mnie wylał odchodząc i zostawiając mnie z tym smutnym wzrokiem i rozmazanym makijażem...
Nawet zdołałam polubić takie dni jak dziś... To poczucie, że nawet poniedziałek, może być dobrym dniem. Jestem szczęśliwa, tak po prostu. Może gdzieś tam nadal czuje, jak jestem jeszcze rozszarpana między przeszłością a teraźniejszością, ale wiem że to minie.



Czy tęsknię za tym co było, a się skończyło, prawdopodobnie na zawsze? Tak, tęsknię... Jak mogłabym nie myśleć, nie tęsknić za tym co kiedyś było dobre, sprawiało mi tyle radosci. To poczucie, że wstajesz i masz dla kogo żyć, bo ktoś dostrzega w tobie, więcej niż w sobie widzisz. Wróciłabym jeszcze jeszcze nie jeden raz do tamtych momentów, by poczuć się tak jak wtedy. Beztrosko... Jakie to szczęście, mieć przy sobie kogoś, przy którym nawet najtrudniejsze sprawy stają się banalne. Bezcenne uczucie.
Obecnie mam wokół siebie samych ciepłych ludzi, w których mam ogromne oparcie, darzymy siebie zaufaniem, ale to chyba nie to co czułam przebywając z NIM... Najwidoczniej inteligencja mężczyzny nie idzie w parze z kobiecym zmysłem do sztuki. A mężczyźni... są różni, sami nie wiedzą czego chcą, oprócz zaspokojenia swoich własnych potrzeb.
Czy myślenie nad tym sprawia, że czuje się oczyszczona z poczucia winy, bo mogłam zrobić coś lepiej? To trudne. Mam tyle pytań, tyle rzeczy chciałabym jeszcze raz przemyśleć... tak wiele znaleźć odpowiedzi...

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. ahh te wspomnienia..
    świetne tło <3
    zapraszam do mnie w wolnej chwili, może poobserwujemy? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dasz radę :)

    pozdrawiam, Aieaa . ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. też nienawidze poniedziałków :)
    zapraszam do mnie na konkurs

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro już tu jestem to zostawię ślad po sobie, jako, że statystyki wykazują, że większość młodych ludzi popełnia samobójstwa w poniedziałki to dochodzę do wniosku, żebyś czasem się nie zabiła z powodu tych poniedziałków. Bo skoro piszę już w liczbie mnogiej to warto czekać aż ten ON sprawi, że te poniedziałki staną się piękne i ze skrywaną nienawiścią będziesz podchodzić na przykład do wtorków ;) hehe tu śmiech na sali ma zabrzmieć. Miłego piątku :)

    OdpowiedzUsuń