poniedziałek, 29 października 2012

;)

Nastał poniedziałek, dzień którego bardzo nienawidzę.
Znów ujrzałam świat jakiego zupełnie się nie spodziewałam. Astronomiczną jesień zaćmiły spadające płatki śniegu, zamroziły wszystko co najpiękniejsze i najbarwniejsze w kończącym się październiku. Ochydna plucha, poranna mgła, skoki temperatur i kichajacy ludzie na ulicy... Wszyscy ubrane w czarne kurtki, płaszcze i inne brzydkie, pozbyte gustu odzienia. Czuje się na prawdę do bani!
Wbrew panującym warunkom atmosferycznym, mój dzień był nienaganny. Troszkę zażyło mi się rozkleić, ale wiem, że to wynik hormonów w moim kobiecym organizmie. Gdyby to udało się uleczyć alkoholem, pewnie popijałabym go codziennie...
To wielkie szczęście, że od chwili moich urodzin, mam dobry humor. Nie mam na co narzekać. Postanowiłam się nie wkurzać, na byle co, ani na innych ludzi, bo oni są TYLKO ludźmi. Nie są idealni, mają swoje humorki, powody dla których robią coś inaczej, niż my byśmy chcieli. To nie jest łatwe, gdyż jak przyjdzie co do czego potrafię wybuchać. Niestety, później udaję że nie jestem wkurzona, a tak na prawdę w środku cała się gotuję. Nie chcę wychodzić na jędzę, być przedstawioną jako ta najgorsza, przez pryzmat złych czynów, nie dotrzymanych obietnic, których nie spełniam z racji swoich przekonać.
Jestem niegarniętym dzikusem i trudno "kupić" moje zaufanie... Ciężko żyć wśród ludzi z takim podejściem. Ktoś da ci w twarz tylko z racji tego, że nie potrafisz zaufać! Czy wiesz jakie to okrócieństwo?
Przeraża mnie sam fakt, że z łatwością przychodzi mi obiecywanie komuś czegoś. Mam szczere intencje, to tak na wstępie, bo lubię gdy ktoś mnie docenia, no ale ... Obiecuję, obiecuję, a w ostatecznosci tchórzę z błahego powodu, nagle wmawiam sobie coś, czego nie ma. Musze robić coś na spontana, inaczej po dłuższym zastanowieniu rezygnuję z szalonej misji. To smutne. Nie mam w sobie tego czegoś, co sprawia że coś od tak robię.



Podsumowując moje życie, spojrzenie na pewne spawy, nie czuję potrzeby się zmieniać. Nie chcę zatracić jakiejś części siebie. Choć chciałabym darzyć innych większym zaufaniem...

4 komentarze:

  1. zgadzam się z tobą kwestia zaufania w dzisiejszych czasacxh jest bardzo ważna a lubi szczerych brakuje

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny post. Zgadzam się w 100%. Również z tym, że nienawidzę poniedziałków:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też jest bardzo ciężko ufać innym. Ale kiedy wreszcie po jakimś czasie ktoś zdobędzie moje zaufanie, to z reguły się już nie zawiodę.
    Może czasem warto jest poczekać?
    Też nie lubię poniedziałków.

    OdpowiedzUsuń