wtorek, 21 sierpnia 2012

;)

Ostatnio czuję się jak na własnym pogrzebie. Jestem trupem. Chodzącym trupem.
Jest mi przykro i chce mi się płakać. Wiem, że to minie jednak w chwili obecnej nie mam siły patrzeć w przyszłość. Dla mnie wszystko i tak jest jasne. Będę cholernie nieszczęśliwą dziewczyną, zranioną przesz jedyną miłość mojego życia. Przez kogoś, z kim wiązałam moją przyszłość na tym durnym świecie.
Jestem zraniona, a rana nie chce się zabliźnić. Codziennie się wykrwawiam, zalewam wyrzutami sumienia, smutku, płaczu, histerii. Trudno mi się opanować i wrócić do świata żywych. Cierpię bardziej niż na to zasługuję. Doszło już do tego, że obwiniam się za coś czego nigdy nie zrobiłam. Jestem świadoma, ze takie zachowanie nic nie mieni. Budzę się i zasypiam z nadzieją, ze mój los się kiedyś odmieni.
Na lepsze...

3 komentarze:

  1. na pewno odmieni, będzie jeszcze bosko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczysz,że z czasem będzie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. No czasem i tak bywa. Ale trzeba zebrać siły i zrobić coś ażeby o tym nie myśleć. Tak, wiem. To trudne. Ale czas uleczy rany.

    OdpowiedzUsuń