środa, 30 maja 2012

;)

Dziś nic szczególnego się nie wydarzyło. Dzień jak co dzień.
Poranek paachniał gorącą czekoladą, jednak w smaku była ona gorzka i niezbyt przyjemna, by rozbudzić wszystkie zaspane zmysły. Wszyscy dziś gdzieś pędzili, podążając już dawno utartymi szlakiami, nie zastanawiając się ani sekundy, że pewnego dnia to WSZYSTKO mogą tak po prostu stracić. Ostatniego czasu doceniam każdą rzecz, która sprawia mi nawet najmniejszą radość. Wszystkie zapachy, smaki potraw Matyldy, a nawet uśmiech przyjaciela Oskara sprawia, że czuję się lepiej.
Staram się zapomnieć o tym całym źle, chandrze, uporczywej tęsknocie i rozpaczy... Nawet zastanawiam się czy przypadkiem nie popadnę w jakieś uporczywe uależnienie, które pozornie będzie uszcześliało moją nadszarpniętą duszę. Może dopadnie mnie zakupocholizm, albo jeszcze coś gorszego. Nawet nie zastasnawiam się co to będzie. Najważniejsze, aby pomogól wyleczyć mnie z wszystkich uczuć. Muszę - tak na prawdę MUSZĘ - myśleć trzeźwo choć wiem, że w obecnaj sytuacji myślenie jest dla mnie czarną magią.
Nie pozostało mi nic innego, niż czekać na dzień w którym ta czarna magia, przemieni się w białą magię :)

1 komentarz: