niedziela, 22 kwietnia 2012

Kolejny dzień


W powietrzu unosił się zapach spalonej jajecznicy, gdy odwiedziły mnie Potworki…

Otworzyłam skok pomarańczowy i porozlewałam do plastikowych kubeczków. Wszyscy razem, jak na przyjaciół przystało wznieśliśmy toast, za nadejście pięknego dnia… Muszę przyznać, że nienawidzę soku pomarańczowego, ani z innych kwaśnych cytrusów, ale robiłam dobrą minę do złej gry… Przełknęłam parę łyków zimnego nektaru i wiedziałam, że najlepsze jeszcze przede mną…     

Po skończonym „śniadaniu” Oskar zafundowała nam drugie śniadanie w kawiarni i ogłosił kolejną cudowną nowinę. Uśmiechnął się tajemniczo i  powiedział o nadejściu planów na otwarcie nowej wystawy w jego galerii. Oczywiście jestem zaproszona do współtworzenia dzieł artystów, co daje mi kolejne możliwości wykazania się w tak niesamowitym gronie…



Teraz wszystko będzie dobrze. Może życie zaczyna się układać i z każdym dniem do mojej palety kolorów dokańczają nowe barwy.

Co za szczęście, że mój żywot nie kończy się tylko na malowaniu i włóczeniu się po sklepach. Mam fenomenalne Potworki i mam JEGO (tylko proszę nie wmawiać mi że tym „cudem” jest Oskar!) . Wyjątkowego mężczyznę, którego poznałam w dość nietypowy dla mnie sposób…

Wiem, że już nawet ten okropny sok pomarańczowy nie jest mi straszny. Mam w sobie ogromną siłę, przezwyciężającą smutki i wszystkie wcześniejsze zmartwienia…    

Oby było już tak zawsze…

3 komentarze:

  1. Dobrze że ci się układa ;D
    obserwuję jak możesz to dodaj się u mnie zależy mi ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham tą twoją tajemniczość... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń